Blog o byciu mamą dwóch małych córeczek. O zmęczeniu, które jest nieodłącznym elementem rodzicielstwa, o motywacji i o tym, że czasem warto założyć szpilki i użyć czerwonej szminki. O codziennym zwykłym życiu z małymi niezwykłymi istotami. Jednym zdaniem blog mamy niedoskonałej!
Szukaj na tym blogu
czwartek, 13 marca 2014
Język geograficzny
Plama na jęyku mojej córki pojawiająca się i znikająca nurtowała mnie mniej więcej od roku. Gdy się pojawiała zaczynało się od małej kropki tak jakby nadżerki, która powiększała się przez kilka dni, a następnie znikała. Zasięgnęłam opinii około 7 różnych lekarzy ich diagnoza brzmiała "język geograficzny. Czyli co? Czyli nie do końca wiadomo. Jedni stawiali na alergię, inni na niedobór witamin z grupy B. Po roku czasu doszłam do wniosku, że chodzi tu o konserwanty występujące w niektórych produktach. Po weliminowaniu lizaków, kolorowych napojów (typu Kubuś Play), barwionych słodyczy problem się wyraźnie zmniejszył. Właściwie przez ostatnie 3 miesiące nic się nie pojawiło. Myślę więc, że winne są konserwanty!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz